Ogromny baobab, na granicy Lwiej i Złej Ziemi.
Serpeen przyszłą tu cichutko, bezszelestnie. Ukryła się w ogromnym baobabie.
Offline
Przez konary baobabu patrzyła czujnie na Jojo.
Offline
Zaciekawiła się postacią samotnie bawiacego się lwiątka. Dziwne... Żeby nikt go nie pilnował? Zapytała sama siebie w myślach. A z resztą.... Skoro to nie jej lwiatko, niech się nie interesuje.
Offline
Łatwo było ją zauważyc, więc nie zdziwiła się. Ujęła swą minę w szerokim usmiechu. Nic nie mówiąc przekręciła oczyma i.... Pacnęła na ziemię, zasypiając, z krwią antylopy na pysku, złowionej wtedy, kiedy jojo się bawił. Serpeen była bardzo zmęczona, wiec sen był w tej chwili dla niej najlepszy. Nic nie zdradzało już jej obecności, nie licząc jej sylwetki i cichutkiego, bardzo cichego chrapania, prawie znikłego. Miły wyraz twarzy nie znikał jej z pyska. Spała sobie przyjemnie, słodziutko, pogrążona w niemalze grobowym śnie.
Offline
Lwica zbudziła się ze słodkiego snu. Słuchała Joja i Meny z zaciekawieniem. Przekręciła oczyma. Prychnęła. Czy naprawdę musisz mu dawać karę? To jeszcze nieświadomy niczego dzieciak. Rzekła zdradzając już wyraźniej swą obecność, wychylając swą sylwetkę z baobabu. Jedne co możesz zrobić, to go pouczyć, a nie dawać mu kary. Chyba prędzej ja cię pouczę, niż ty jego.
Offline
Patrzyła na nią nudno, bez wyrazu twarzy. Przekręciła oczyma z nódów, bo jakże można nazwać było to uczucie towarzyszące bezsensownej kłótni. Wyjęła prędko swe ostre pazurki, długie, czarne i ostre jak brzytwa. Postukiwała sobir nimi to o konar drzewa to o ziemię, a to o jakiś kamyk. Westchnęła poważnie, nie wytrzymując już Meny, która mówiła ciągle słowa o małym Jojo. Zawarczała cichutko, po czym na całym obszarze drzewa rozgromił się ryk Serpi. Jeśli macie się kłócić, to gdzie indziej, won stąd! Krzyknęła jak bestia. To nie jest Lwia Ziemia, jesteście na ZŁEJ ZIEMI, a więc jak nie chcecie już żyć to zostańcie, jeśli przeciwnie, uciekajcie stąd! Rozkazała im. Po krótkiej chwili, dysząc z głośna na coraz ciszej, aż w końcu przestała. Uśmiechnęła sie do nich z kąta oka, przekonywująco. Macie dziesięć sekund na ucieczkę. Rzekła do nich. Jeżeli uciekniecie w tym czasie kiedy będę odliczac, pozwolę wam uciec, jeśli nie czeka was rychła śmierć z mej łapy. Oznajmiła, ppo czym zaczęła odliczać. Jeden....
Offline
Dwa.... Trzy... Kontynuowała odliczanie. Jedynie tylko Jojo uwolnił się z pyska Meny, a ta ani drgnęła. Cztery..... Pięć....Sześć.... Mówiła coraz szybciej, aby się pospieszyli i się ruszyli z ziem Moskawu. Siedem..... Rzekła, a z każdym slowem podwyższała głosem dramatyczne napięcie, panujące podczas tejże czasu.
Offline