Rudy przyszedł tu właściwie w niewiadomym celu. Za bardzo nie orientował się, że znalazł się gdzieś, gdzie znaleźć się nie powinien. Położył się na nagrzanej ziemi i przyglądał się niebu.
Wreszcie cisza i spokój... mruknął przeciągając się i uśmiechając zadziornie.
Offline
Shida przyczaiła się w trawię i wytrzeszczyła ślepia.
Lwioziemiec? Heh... Nawet biedaczek nie wie, na co się naraża... szepnęła sama do siebie. Po chwili wyskoczyła na niego, przygniatając go swym ciężarem.
Kim jesteś i po co tu przylazłeś? powiedziała przykładając mu pazury do gardła.
Offline
Taa... mruknął znudzonym tonem. A może najpierw Dzień dobry? Wiesz. Ja tak zwykle robię, zanim rzucę się na kogoś z pazurami
Przewrócił oczami i uśmiechnął się sam do siebie. Lwica cały czas leżała na nim, a on nawet nie próbował jej zepchnąć. Nie dlatego, że nie potrafił. Był od niej trochę większy i pewnie gdyby chciał, to zrzuciłby ją z siebie jednym ruchem... Ale nie. Po co?
Offline
Powinieneś być bardziej ostrożny. To nie twój teren cwaniaczku. powiedziała rzeczowym tonem i zaczęła wokół niego krążyć, zadając pytania.
Jakie jest twoje imię? Po co tu przyszedłeś? mówiła prawie nie mrugając. Dlaczego jesteś tu sam? Twoi rodzice zapomnieli o swoim kochanym synalku? A może wymknąłeś się, żeby podkreślić jaki to ty jesteś niezależny? Co na to twoje stado? Oj... Będą źli. Bardzo źli... Zwłaszcza jeśli wrócisz zakrwawiony... A twoi przyjaciele? Czemu ich z tobą nie ma? A może nie masz przyjaciół? Odpowiadaj albo źle się to dla Ciebie skończy.
Usiadła przed nim powarkując cicho i szczerząc ostre kły.
Offline
Stanął na dwie łapy, jak to miał czasami w zwyczaju. Perfekcyjne utrzymując równowagę zaczął mówił udawanie wylęknionym tonem.
Och! Proszę nie zabijaj mnie ty wielkie! Potężne! Silne...! Lwiątko. Ostatnie słowo wypowiedział znudzonym, obojętnym i nieco przygaszonym tonem. Jestem Rudy... Poczekaj... Możesz powtórzyć drugie pytanie?
Uśmiechnął się zadziornie i wrócił z powrotem na cztery łapy.
Offline
Uuu... Pan dorosły popisuje się przed wrogiem. Wow! Jakie to imponujące! Umiesz zachować równowagę Rzekła tonem od którego wręcz bił sarkazm i przewróciła oczami, liżąc się po łapie. Uważaj, bo może się okazać, że lwiątko zwoła wsparcie.
Warknęła na lwa ukazując rząd ostrych, szpiczastych zębów.
Shida... To imię od dzisiaj stanie się dla Ciebie przekleństwem. Będziesz drżał na sam dźwięk tego słowa.... Moje imię będzie twoim najgorszym koszmarem
Wstała i spojrzała na niego z góry. Prychnęła gniewnie i oddaliła się dostojnym krokiem.
Offline
//Można tu pisać kilka razu jednocześnie, więc czemuby nie pisnać? xD //
Sylwetka lwicy zwanej Serpeen ukryla się wśród traw z usmiechem na pysku. Uśmiech był miły, dumny, tajemniczy. Serp przemierzała lwiątka wzrokiem, nie zdradzając swej osobowości jak i niej samej. Krążyła po cichutku koło Rudego. Zaśmiała się cichutko, nawet nie wiem czy to mozna było nazwać gardlowym śmiechem, czy poprost wymysłem i lekkim pomrukiem. Gdy powiedział swe ostatnie słowa, ona tez coś powiedziała, będąc kilkanaście krokow dalej od niego. Mi także miło... Rzekła głębokim , atrakcyjnym głosem, wychylając swą sylwetkę, w prawdzie miłą i dumną. Wychylając się z traw na jej mordce zaznal sie usmiech.
Offline
Witaj Powiedział podnosząc łeb. Odsłonił białe zęby i rzucił na nią spokojnie spojrzenie. Sam nie wiedział dlaczego, ale nie odczuwał strachu. Może dlatego, że przeżył już gorsze rzeczy? Może dlatego, że miał o sobie zbyt duże mniemanie? W tej chwili nie obchodziło go to zbytnio. Zrobił kilka wolnych, pewnych kroków, a cwany wyraz pyska trzymał się go wyjątkowo dobrze.
Offline
Ona się uśmiechnęła do niego mile. Przemierzyła go wzrokiem. W glębi duszy smiała się niego, był dla niej bardzo zabawny. Taki malenki a śmial tu przybyć... Lecz cóż, idealny roztrzepaniec. To sądziła. Aż nie wiedziała, czy Rudy istnieje naprawde czy to tylko jej zmysł. Poszła w stronę Shidy, jednak wzrok miała skupnięty krajobrazem, który miała przed sobą.
Offline
Shida siedziała przyczajona w trawię i przyglądała się temu cyrkowi. Aż powstrzymywała się od wybuchnięcia śmiechem. Hah... Pan lwioziemiec gawędzi sobie z Serpeen... Będzie rzeź. Znała Serpeen z widzenia i wiedziała, że potrafi powalić samym spojrzeniem. Przynajmniej się zabawię
Przerzuciła wzrok na lwicę. Przez chwilę rozważała czy nie wyskoczyć i rozszarpać Rudego na kawałki. Dawno nie miała okazji zrobić coś lwioziemcowi. A przynosiło jej to uciechę.
Offline
Puki nie zaatakują nie zamierzam szukać problemu... Rzekł tak cicho, iż ledwo się słyszał. Nie należał do lwów, które jeżyły się przy spotkaniu tych z Złej Ziemi. Po co szukać zwady? Wolał utrzymywać potyczki słowne, a walkę przeciągnąć do ostateczności. Zrobił jeszcze kilka kroków dalej nucąc coś pod nosem.
Offline
Rudy rzucił zaciekawione spojrzenie na Jojo.
Hah... Mały chyba się trochę zgubił. Uśmiechnął się pod nosem. Robiło się tu całkiem spore zbiorowisko. No nic. Dalej szedł czekając na przebieg wydarzeń.
Offline